wtorek, 4 września 2012

Rozdział 2 (opow2)

Następnego dnia obudziłam się w ramionach Louisa. Spojrzałam na tykający zegarek , który stał na mojej szafce nocnej i się przeraziłam. Była 10 ,a za pół godziny mój chłopak ma mecz! 
- Lou ! Masz mecz za 30 min! - krzyknęłam osłaniając rolety.
-Co?! - szybko zeskoczył z łóżka i ubrał się w to co wczoraj miał na sobie.
-Leć już! Zobaczymy się na meczu ! - powiedziałam kiedy on przelotnie pocałował mnie w policzek i zniknął za drzwiami. Wsunęłam na siebie czarne szorty , prześwitującą miętową koszule i tego samego koloru converse oraz czapkę drużyny Louisa. Pospiesznie wsiadłam do samochodu , dość szybko dojechałam na miejsce. Wilki , bo tak nazywała się nasza miastowa drużyna wygrali 4 punktami przewagi. 
-Brawo Wilku! - powiedziałam kiedy nasze usta złączyły się w namiętny pocałunek podczas ,którego chłopak delikatnie mnie uniósł. 
-Ślicznie wyglądał. zmierzył mnie przyjaznym wzrokiem od góry do dołu.
-Przestań ! Wyglądam okropnie !
-Wcale , że nie . Dla mnie zawsze wyglądasz cudownie ! znów złączył nasze usta.
-Dobra dość tego. Idź już do tych swoich kolegów , bo się niecierpliwią . wskazałam ruchem głowy na grupkę chłopaków którzy spoglądali w naszą stronę.
- Będę u Ciebie o 1 , Kocham Cię. tymi słowami się ze mną pożegnał.
Gdy wróciłam do wzięłam prysznic i umyłam włosy , które zaraz po tym wysuszyłam oraz związałam w wysokiego kucyka. Ubrałam się w to co na meczu i usiadłam na parapecie. Spoglądałam za okno , wiosna. Uwielbiałam tą porę roku , wszystko wracało do siebie po srogiej zimie. Te rozmyślenia przerwał mi pisk mojej mamy. Jak poparzona zbiegłam ze schodów . 
-Mamo , co się stało ?! krzyknęłam.
-Córciu ! Mam prace ! ucałowała mnie w policzki .
-Świetnie , a gdzie? uśmiechnęłam się.
-W Londynie ! mina mi zrzedła .
-Co?! Nie moge zostawić tu Louisa mamo!
-Kochanie , to twój przyjaciel . Zrozumie . zapewniała
-No właśni... wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi , był to nikt inny tylko
-Louis ! - krzyknęłam wtulając się w chłopaka.
-Co jest myszko? spytał troskliwie
-Musze wyprowadzić się do Londynu! wyjąkałam.
-Co ?! Jak to ? Po co?
-Mama dostała prace ,ale ja nie chce tam jechać bez Ciebie.
-Ale kiedy?
- Jutro! wtrąciła się moja mama.
Chłopak zabrał mnie do sypialni . Usiadłam na łóżku ,a on uklęknął przede mną .
-Zrozum. Bardzo Cię kocham i kiedyś na pewno cię odwiedzę. Musisz jechać i tyle.
Pocałował mnie czule , pociągnęłam go za koszulkę tym samym przyciągnęłam do siebie. Walnęłam się na łóżko ,a on leżał na mnie . Błądziłam dłońmi po jego torsie. 
-Ja Ciebie też bardzo kocham. wyszeptałam przez łzy.
Mój chłopak pomógł mi się spakować. Ubrania spakowaliśmy do walizek ,a resztę rzeczy do kartonów. Moja mama zrobiła nam kilka kanapek , które zjedliśmy z apetytem po wyczerpujących zajęciach. Obejrzeliśmy jakiś film na laptopie i kiedy się skończył poszłam pod prysznic. Te gorące strumienie wody , koiły moje nerwy czy stres ale nigdy nie załagodzą mojej tęsknoty. Tęsknoty , którą odczuwam jak tylko na milimetr oddale się od swojego ukochanego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz