*Z perspektywy Alexandry *
Kiedy oprowadziliśmy już chłopców po całej szkole , nadszedł czas rozstania. Pierwszy raz od dłuższego czasu tak szczerze się uśmiechałam , ba ! Cud , że wgl sie uśmiechnęłam. Pożegnaliśmy się ,a najczulej zrobił to Liam. Objął mnie w tali i szepnął na ucho - Jesteś bardzo niedostępną dziewczyną , podobasz mi się. - potem przelotnie cmoknął mój policzek i wszyscy weszli do samochodu. Nawet Chris i John ich polubili. Wracaliśmy do domu w ciszy , którą przerwał Jack.
- Co wy zrobiliście ?! - krzyknął. - Teraz oni będą w naszym gronie? Wszyscy będą się za nimi uganiać , a co z nami? spojrzał smutnym wzrokiem. Cisza nadal trwała ,chłopak się poddał i przyspieszył kroku. Kiedyś był zwykłym chłopcem , nikt go nie lubił. Dzięki siostrze stał się na taką skale "sławny". Nienawidzi być nie w centrum uwagi dlatego też bardzo przeżywa naszą znajomość z One Direction. Ale ja nie poradze nic na to , że mam do nich tak wielką słabość...
*Z perspektywy Sarah *
Co on sobie myśli? W sumie mogło go to zaboleć, bo kiedyś był nieakceptowany przez innych . Waląc prosto z mostu był alienem i dlatego zachorował na anoreksje co mu wcale nie pomogło , było gorzej ,ale wspierałam go i teraz jest najlepszym ciachem ze swojego rocznika. -Słuchajcie , pójde za nim. - nie czekając na odpowiedź pobiegłam za swoim bratem . Wbiegłam do jego pokoju , leżał na łóżku. Jest bardzo wrażliwym chłopcem. Zdyszana położyłam się obok niego i objęłam go ramieniem.
-Kocham Cię...
-Czemu to robisz? zapytał z wielką złością
-Oh , Jack... Po prostu ich polubiłam są wielkimi gwiazdami ,ale poznałam ich i nie są nadęci tak jak myślałam. wytłumaczyłam bratu nieporozumienie
-Tak tylko , że teraz znów będę siedział dniami i nocami napierdalając w jakieś głupie gry , bo nie będe miał nic innego do roboty...
-Nie mów tak! Jutro cię z nimi zapoznam i na pewno wszystkie dziewczyny będą piszczeć z podniecenia. -zaśmiałam się wesoło i złapałam mojego brata za rękę. Też się śmiał , pewnie mógł to sobie wyobrazić , nie raz już tak miał.
-Kocham Cię tak bardzo , jesteś najlepszą siostrą.
- Ja Ciebie też i dobrze o tym wiesz ,ale widzę , że musisz coś zjeść.
Wyczołgałam się z łóżka i wyciągnęłam swojego brata. Usiadł na blacie w kuchni i mi się przyglądał . Chwyciłam butelkę z sokiem i napiłam się prosto z gwinta. Dałam bratu butelkę i jabłko.
-Zjedz to ,a powiem mamie , że zjadłeś obiad w szkole.
- Dobra. wziął z niechęcią jabłko.
Zawsze tak robiłam , mój brat od dobrych 3 lat nie jada obiadów w szkole. Pieniądze które daje mu mama przeznacza na jakieś swoje własne wydatki Ja tylko potwierdzam że je. Rodzeństwo musi sobie pomagać , on kłamie kiedy idę na imprezę itd. Po jakiś 30 minutach mój brat zjadł wreszcie jabłko. Byłam już tak zmęczona tym jego gryzieniem , myślałam że zjem to za niego. Zbliżała się 17 , a o 18 umówiliśmy się z chłopcami. Wbiegłam po schodach , wprost do łazienki . Umyłam włosy , potem je wysuszyłam. Użyłam maskary i pudru ,a następnie kredki do oczu. Usta posmarowałam moim malinowym błyszczykiem. Postanowiłam ubrać czarne , wytarte rurki i białą bluzkę z nadrukiem. Na stopy wsunęłam czarne balerinki, byłam gotowa. Przed domem czekali już chłopcy i nasza taxówka . Wyszłam i zapaliliśmy papierosa czekając na Alex. Przyszła niebawem dlatego każdy z nas zgasił swojego peta i weszliśmy do samochodu. Do domu chłopców dojechaliśmy w jakieś 15 min , nie dłużej.Gdy wysiadłam z naszej taryfy moim oczom ukazał się przepiękny , jasny dom . Odrazu podbiegłam do jego drzwi i zapukałam. Wielkie "wrota" do ich świata otworzył Niall z kanapką w ręce . Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam i przytuliłam go na powitanie. Od czasu kiedy spotkaliśmy się w szkole , nie mogę przestać o nim myśleć , spodobał mi się. Korytarz poprowadził nas aż do wielkiego salonu gdzie siedzieli wszyscy chłopcy grając w jakąś gre.
-Hej ! - powiedziałam siadając pomiędzy Louisem i Harrym . Chyba byli pokłóceni.
-Cześć śliczna! - odkrzyknęli przez co się zarumieniłam . Reszta też przyszła i usiadła gdzieś , nawet nie zwróciłam uwagi gdzie. Spojrzałam na Lou i Hazze , mieli smutne miny i nie patrzyli się na siebie. Położyłam jedną rękę na nodze loczka , a drugą na nodze jego kolegi spojrzeli na mnie równo.
-Chłopcy , co jest? bardzo mnie to zainteresowało
-Nic... zrzędnie odpowiedział Lou
-Ale tak na prawdę , o co poszło?
-Ah... Bo to Louis wszystko spieprzył . wybuchł zielono oki
-Taka zawsze wszystko na mnie ! krzyknął jego przeciwnik
-Stop!- krzyknęłam aż wszyscy się na mnie spojrzeli .- Musimy wyjść ... - zarumieniłam się i wyciągnęłam chłopaków na dwór.-Więc , moge wiedzieć jak jest? -spojrzałam na nich a oni opuścili głowy . Bardzo ich polubiłam i teraz zobaczyłam że nienawidzę jak są pokłóceni bądź smutni.
-No , bo ...zaczął Harold
-Nie! To prze zemnie i przepraszam Cię za to Harry . podszedł do niego Tommo i go przytulił.
-Ja Ciebie też przerpaszam.
Ten widok przyprawił mnie o dreszcze i bardzo rozczulił . Chłopcy widząc łzy ściekające po moich policzkach podeszli do mnie i zrobiliśmy tzw " Grupowego Przytulaska ".
Dodałam jeszcze 2 rozdział bo mi się nudzi :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz